Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 00:52

Potrącona na pasach prawie straciła życie... Pomóż obudzić Monikę!

Wracała do córeczki, gdy na pasach potrącił ją samochód. Tamta chwila zniszczyła Monice życie… Mała Michalinka ciągle czeka, aż jej mama się obudzi. Właśnie minął rok od tragicznego wypadku, a Monika ciągle jest w śpiączce… Bezmyślny kierowca odebrał jej szansę na szczęśliwą przyszłość. Żeby mieć szansę na jej odzyskanie, konieczna jest niezwykle droga, intensywna rehabilitacja. Rodzina Moniki bardzo prosi o pomoc…
Potrącona na pasach prawie straciła życie... Pomóż obudzić Monikę!

Kamila, bratowa Moniki:
Mija rok, a jakby to było wczoraj. Monia wracała z pracy, jest… była fryzjerką... Szła do domu, do swojej 2,5-letniej córeczki, która już była bardzo stęskniona za mamą. Do domu nigdy nie dotarła… To była świeżo wyremontowana droga, z górki, a na niej oznakowane przejście dla pieszych. Zatrzymał się jeden samochód, przepuszczając Monikę. Weszła na pasy, a tam spotkała ją tragedia… Na drugim pasie rozpędzony samochód z całym impetem uderzył w przechodzącą Monikę. Nie miała żadnych szans…
Dowiedzieliśmy się o tym później. 12 kwietnia 2018 roku, dochodziła 22. Mateusz, brat Moni, wrócił do domu i zapytał, czy jego siostra dzwoniła. Nie dzwoniła. Ani jej rodzice, ani my nie mogliśmy się z nią skontaktować, a przecież już była noc! Michalinka pod opieką babci, a z Monią nie było żadnego kontaktu. Dotychczas się to nie zdarzało, dlatego zaczęliśmy się bać…
Na stronie gazety olsztyńskiej była informacja o wypadku. Zgadzał się wiek i wygląd kobiety, to mogła być Monika! Obdzwoniliśmy wszystkie szpitale, aż w końcu usłyszeliśmy: mamy osobę po wypadku, niezidentyfikowaną. Pojechaliśmy. Mateusz miał ze sobą zdjęcie siostry, dzięki temu lekarze go wpuścili. Aż 10 minut rozpoznawał Monikę… Była w strasznym stanie, wyglądała, jakby już nie żyła. Blada, cała zakrwawiona, sklejone włosy… To był tragiczny widok, ale już wiedzieliśmy — to była ona.
Trzeba było poinformować rodziców, to było chyba najtrudniejsze. Tata Moni sam ma problemy ze zdrowiem, baliśmy się, jak przyjmie tak tragiczną wiadomość… Lekarze powiedzieli wprost: szanse 50:50. Nie wiedzą, czy Monika przeżyje, a jeśli nawet, to co będzie dalej… Doznała bardzo ciężkich obrażeń narządów wewnętrznych, uderzenie samochodu połamało jej miednicę i nogi. Najbardziej jednak ucierpiała głowa. Skutki obrażeń mózgu były trudne do przewidzenia.
Kolejne 4 miesiące Monika walczyła o życie, a my odchodziliśmy od zmysłów… Miała dopiero 25 lat, małą córeczkę, całe życie przed sobą! To było takie niesprawiedliwe! Dzień za dniem modliliśmy się o cud. W końcu lekarze podjęli decyzję, by odstawić leki usypiające. Ale Monika się nie obudziła. Jest w śpiączce do teraz...
Gdy stan był już w miarę stabilny, pół roku temu Monię przyjęła Klinika Budzik dla dorosłych, która dysponuje nowoczesnym sprzętem światowej klasy, m.in. cyber-okiem. Jednak to lekarze, fizjoterapeuci i cały personel "Budzika" dążą do tego, aby w końcu się obudziła, odzyskała świadomość i mogła przez resztę życia samodzielnie opiekować się Michalinką. Jej córeczka tak bardzo tęskni za mamą, szuka jej, pyta, kiedy mamusia wróci do domu, poczyta jej bajki, przytuli…
Michalinka poznaje swoją mamę, chociaż Monika nie przypomina już siebie sprzed wypadku. Lekarze określają jej stan jako minimalna świadomość. Ile jeszcze lat, ile miesięcy będziemy walczyć? Na pewno bardzo długo. Niestety, w Budziku Monia będzie mogła być jeszcze tylko pół roku, potem zostanie wypisana. Nadal jednak będzie potrzebowała specjalistycznej rehabilitacji ruchowej i neurologicznej, która jest bardzo kosztowna. W miesiącu to kilkanaście tysięcy złotych…

Nie wiemy, czy tam w środku Monika rozumie nas. Na pewno reaguje na obecność, czasami się uśmiechnie, ale częściej płacze. Gdy po raz pierwszy od wypadku brat puścił jej nagranie Michalinki, podpięte urządzenia zaczęły szaleć, tak bardzo wzrosło tętno! Wiemy, że Monia rozpoznaje córeczkę, bardzo żywo na nią reaguje. Może chciałaby ją przytulić, pocałować w czoło i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze? Nie wiemy tego...
Nieodpowiedzialność jednego człowieka wywróciła do góry nogami życie całej rodziny. Michasia omal straciła mamą, a my siostrę, córkę, bratową… Sprawa w sądzie cały czas trwa, nie wiemy, kiedy się zakończy. A to właśnie my, a nie ten kierowca, musimy robić co w naszej mocy, by Monika odzyskała zdrowie. To kosztuje fortunę, dlatego jesteśmy tu i bardzo prosimy o pomoc, w imieniu całej rodziny, a w szczególności małej Michalinki, która tak bardzo tęskni za swoją kochaną mamusią...


Zbiórkę można wspierać z zagranicy, robiąc przelew na następujące dane:

https://www.siepomaga.pl/budzimy-monike

Odbiorca:
Fundacja Siepomaga 
ul. Za Bramką 1 
61-842 Poznań

IBAN: PL 89 2490 0005 0000 4530 6240 7892 
SWIFT: ALBPPLPW
Alior Bank

Tytułem 
17277 Monika Kuśnierz darowizna


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kry 03.02.2021 19:08
Nie tak powinno być, sprawca powinien zapewnić środki na rehabilitację i leczenie!!!

Marek 21.04.2019 00:35
Skontaktujcie się ze mną.

Marek 20.04.2019 18:54
T kierowca do jasnej cholery, powinien pokrywać wszystkie koszty leczenia i rehabilitacji! Kolejny kierowca Mercedesa!!!

POGODA
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°CMiasto: Olsztyn

Ciśnienie: 997 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama