Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 06:21

Muzyka to pierwsza miłość mojego życia

Daniel Rupiński jest osobą niewidomą. Od dziecka. Nie widział nigdy trawy czy słońca, jednak poznał je za pomocą innych zmysłów. Ma świetny słuch. To dlatego postanowił zostać muzykiem. Muzyka odgrywa w jego sercu szczególną rolę. Niektórzy wiedzą, że jest hejnalistą, który każdego dnia, w samo południe wygrywa na trąbce hymn „O Warmio moja miła” z balkonu ratusza. Nagrał też płytę.
Muzyka to pierwsza miłość mojego życia

Komponujesz, grasz na różnych instrumentach, śpiewasz. Jesteś wszechstronnie utalentowany. Skąd ten pociąg do muzyki?
Interesuję się muzyką odkąd skończyłem 4 lata. Od dziecka jestem z nią zaznajomiony. 

Mając 8 lat wygrałeś program „Od przedszkola do Opola”. Czy to był przełom w twoim życiu? Czy to był początek kariery?
Moi rodzice i ich znajomi, słysząc jak gram i śpiewam, pomyśleli sobie, że powinienem spróbować wystąpić w telewizji. Debiut w programie pokazał to, że warto mnie w kierunku muzyka wykształcić. Rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej i tak się zaczęło. Można powiedzieć, że program „Od przedszkola do Opola” otworzył mi drzwi do kariery muzycznej. Ukończyłem I stopień szkoły muzycznej w dziedzinie fortepian i II stopień w trąbce. Cały cykl trwał 12 lat. Po I stopniu musiałem zmienić instrument. 

Dlaczego?
Jako osobie niewidomej byłoby mi trudniej nadal się kształcić w fortepianie. A wybrałem trąbkę, bo podobała mi się z tego względu, że słuchałem jazzu. Byłem jedyną osobą niewidomą w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia. Cieszę się, że udało mi się ukończyć tę szkołę. 

Czy miałeś jakieś trudności w trakcie nauki?
Generalnie nie miałem większych trudności. Można powiedzieć, że każdy miał jakieś, ale to też się tyczy osób, które chodzą do innych szkół. Brałem na lekcje dyktafon i nagrywałem sobie to, co nauczyciel grał. W domu odsłuchiwałem i uczyłem się tego wszystkiego ze słuchu. Musiałem cały program opanować na pamięć i zagrać na instrumencie.

Jak tak opowiadasz o tym, to wydaje się to normalne.
Dla mnie to było normalne. Dla kogoś kto widzi, wydaje się to trudne: no jak to ze słuchu? Można oczywiście nuty zapisywać Braillem, ale nie uczyłem się takiego zapisu. Wszystko opanowałem ze słuchu. Oczywiście znam alfabet Brailla. Teraz jest o tyle łatwiej, że w dobie technologii można nie tylko czytać Braillem, ale odsłuchiwać za pomocą programu mówiącego w iPhonie, smartfonie, komputerze. Ściągasz aplikację i już. Masz możliwość odsłuchu wszystkiego – od teksty po piosenki.

Jak rozumiesz muzykę? Czym ona dla ciebie jest?
Muzyka jest dla mnie odskocznią od życia codziennego. Muzyka jest pierwszą miłością mojego życia. Można powiedzieć, że jest dla mnie wszystkim. W moim przypadku słuch jest jednym z najlepszych zmysłów, dlatego też muzykę odbieram w sposób szczególny.

Jesteś olsztyńskim hejnalistą. Jak to się zaczęło?
W 2009 roku, a dokładnie 31 października, w urodziny miasta, po raz pierwszy odegrałem hejnał „O Warmio moja miła”. Olsztyńscy radni i urzędnicy chcieli przywrócić tradycję odgrywania hejnału. Dowiedziałem się tego od mojego byłego nauczyciela gry na trąbce, śp. pana Jerzego, który mnie uczył w szkole muzycznej. Pomyślałem sobie, że to jest szansa. Poszedłem do urzędu miasta, przedstawiłem się: jestem Daniel Rupiński, gram na trąbce, jestem po szkole muzycznej i powiedziałem, że to właśnie ja chciałbym zagrać hejnał. Hymn znałem już od dziecka, zwłaszcza że urodziłem się w samym sercu Warmii, Olsztynie, więc jak mogę nie znać tej jakże pięknej pieśni skomponowanej przez Feliksa Nowowiejskiego. W 2009 roku to się zaczęło i trwa do dzisiaj, nawet w dobie pandemii koronawirusa. Dzięki Bogu jestem zdrowy, nic mnie nie rusza. Cieszę się, że mam takie zajęcie. Mogę wyjść z domu. Mam coś do roboty, czuję się potrzebny. 

Pod koniec 2018 roku wydałeś także płytę „Sercem widzę więcej”.
Tak. Płyta została wydana dzięki pomocy Fundacji „Szansa dla Niewidomych” i Wydziału Kultury Urzędu Miasta Olsztyna. Udało mi się nagrać płytę w profesjonalnym studiu. Są tam utwory poetyckie Marcina Urbana, które zaśpiewałem i skomponowałem do nich muzykę. Gram na fortepianie. Dołożyłem też fragmenty z trąbką. Gatunek to poezja śpiewana. Nie chodzi mi o bycie gwiazdą. Chodzi mi o to, żebym mógł profesjonalnie ją sprzedać. Do tego potrzebuję menedżera, który by tym pokierował. 

Jakie masz plany na przyszłość?
Generalnie moim marzeniem było nagrać i wydać płytę. Teraz szukam kogoś do śpiewania, najlepiej kobiety o fajnym głosie. Kogoś, z kim mógłbym tą płytę poszerzyć, zaśpiewać w duecie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi poezję śpiewaną, ale jeżeli znalazłaby się osoba zainteresowana współpracą w tym zakresie, to jestem otwarty na taką opcję. Mam swój kanał na YouTubie czy stronę internetową, gdzie można zobaczyć jak gram. 
Chciałbym też zmienić świat. Żeby każdy też spojrzał na drugiego człowieka z życzliwością. Skoro Jezus jest miłością, to żebyśmy my też byli dla innych miłością. Wiadomo, żaden człowiek nie jest idealny, ale żebyśmy starali się w drugim człowieku widzieć Boga. Mieć empatię w sobie. W takim sensie, żeby pomagać innym, gdy widzimy, że cierpią. 

Czasem o tym zapominamy.
Myślę, że pandemia powinna nam dać do myślenia. Czy nie zagubiliśmy w sobie człowieczeństwa, w pogoni za pieniądzem, za tym wszystkim, co tak naprawdę jest ulotne. Zdrowie, przyjaźń, więź z drugim człowiekiem – to jest bezcenne, zarówno teraz, jak i później, gdy pandemia minie. Tego nie da się kupić za żadne pieniądze. Nie warto odwracać się od siebie, patrzeć na czubek własnego nosa. Nie bójmy się podejść, porozmawiać z innymi. Skoro nas tak Chrystus nauczył, że mamy być przychylni i mili dla innych, to czemu tego nie wcielać w życie? Nie chcę nikomu narzucać przekonań, bardziej chodzi mi o ogólne podejście do życia, do innych ludzi. 

Lubisz różne gatunki muzyczne. Nie chciałbyś nagrać płyty rockowej/popowej?
Myślałem nad tym. Uważam, że można by było coś w tym kierunku zrobić. Na przykład poezja śpiewana na jazzowo. To by było ciekawe. Zastanawiam się czy by nie nagrać jeszcze raz mojej płyty, tylko w innej aranżacji.

Jaki jest Daniel Rupiński?
Jestem otwarty na kontakt, rozmowy. Nie zamykam się w domu, ani w swoim świecie. Lubię rozmawiać z ludźmi, poznawać ich. Staram się być aktywnym człowiekiem. Korzystam z nowinek technologicznych, np. aplikacji. Jako dziecko zbierałem breloczki do kluczy. Dodatkowo, amatorsko kolekcjonowałem monety, waluty z różnych krajów czy znaczki.

Nie myślałeś o tym, żeby wyjechać z Olsztyna do innego miasta?
Nie myślałem. Gram tutaj hejnał, więc jestem na posterunku. Lubię swoją pracę. Mogę dorobić sobie do renty. Nie żałuję tego, że nigdzie nie wyjechałem. Czasami myślę o tym, jak moje życie wyglądałoby w innym mieście. Ale zdaję się na wolę Boga.

Czy Olsztyn jest przyjaznym miastem dla osób niewidomych?
Na pewno jest przyjazny. Porobili sygnalizację dźwiękową, nowe ścieżki itd. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że brakuje pełnej integracji społecznej. Musimy jeszcze dużo się nauczyć. Jestem przeciwnikiem dystansu. Moim zdaniem ludzie oddalili się wystarczająco od siebie, zanim pojawił się koronawirus. Żona jest osobą widzącą. I mówi, że ludzie są często wycofani. 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
POGODA
pochmurnie

Temperatura: -3°CMiasto: Olsztyn

Ciśnienie: 1009 hPa
Wiatr: 7 km/h

Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama